
W końcu przyszła do nas zima. Psiaki są bardzo zadowolone z tego faktu, nie mogą się opanować przed jedzeniem śniegu. Tzn. Colin zjada nie tylko śnieg, ale dosłownie wszystko co spotka na swojej drodze. Pracujemy nad tym i na razie udało mi się wyegzekwować, to że nie ucieka ze zdobyczą tylko ją wypluwa, ale i tak trzeba mieć oczy dookoła głowy. Pod blokiem można znaleźć cuda! Ryby, kości, druty ze słoniną, butelki, papierosy, chusteczki, a dla Colina każda z tych rzeczy jest bardzoooo atrakcyjna:-D Czasami mi nerwów brakuje, bo maluch zamiast susiać to szuka tych smakowitości. Na szczęście nie ma żadnych problemów żołądkowych, gdy zdąży coś chapnąć, także o tyle dobrze.