środa, 23 grudnia 2015
sobota, 12 grudnia 2015
czwartek, 10 grudnia 2015
niedziela, 6 grudnia 2015
Mikołajki w OPN
Co tu dużo pisać... 5 grudnia wybraliśmy się do Ojcowskiego Parku Narodowego. Super miejsce dla ludzia i psa. Jest on najmniejszy w Polce, ale kryje w sobie kilka sztandarowych atrakcji do zobaczenia (Maczuga Herkulesa, Zamek w Ojcowie i Pieskowej Skale) i wiele ciekawych szlaków turystycznych. Na pewno tam jeszcze wrócimy.
Psiaki były bardzo zadowolone, niuchały, biegały. Colin po tej wyprawie ledwo doszedł do samochodu:-D
Psiaki były bardzo zadowolone, niuchały, biegały. Colin po tej wyprawie ledwo doszedł do samochodu:-D
DNA TNS
Ostatnio zrobiliśmy badania naszej Jolly i...... DNA TNS - NORMAL!!! :-) Bardzo mnie to cieszy, bo tata Jolly-Sydney był miał wadliwy gen, a mama prawidłowy, także na dwoje babka wróżyła, ale na szczęście u suni mamy wszyściuteńko OK.
Teraz jeszcze oczy, biodra i łokcie i będzie komplet badań. Mam nadzieję, że uda nam się wszystko załatwić jeszcze w tym roku, ale zależy to również od finansów, gdyż badania są troszkę kosztowne. Za TNS zapłaciliśmy 230zł, biodra i łokcie to już wydatek bliski 400zł. Także zbieramy kaskę i się badamy dalej:-)
Teraz jeszcze oczy, biodra i łokcie i będzie komplet badań. Mam nadzieję, że uda nam się wszystko załatwić jeszcze w tym roku, ale zależy to również od finansów, gdyż badania są troszkę kosztowne. Za TNS zapłaciliśmy 230zł, biodra i łokcie to już wydatek bliski 400zł. Także zbieramy kaskę i się badamy dalej:-)
środa, 2 grudnia 2015
INFO!
Moi Drodzy,
Jesteśmy już oficjalnie hodowlą, dlatego czas na małe zmiany.
Nasz profil na FB nosi nazwę: Border Eyes - Hodowla Border Collie
Nasz blog również zmienia adres na: www.bordereyes.blogspot.com
Już wkrótce (mam nadzieję, że jeszcze przed świętami) ruszy oficjalna strona hodowli. Adres na pewno będzie miał w nazwie "bordereyes", ale dokładne namiary podam, gdy witryna będzie gotowa.
Pozdrówki! :-)
niedziela, 29 listopada 2015
Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych w Kielcach 2015
Post pisany z małym poślizgiem, ale w końcu się zmobilizowałam i wystukam kilka słów.
Jak wiecie mieszkamy w Kielcach. CACIBy są tu organizowane co roku i cieszą się sporym zainteresowaniem. Ja niestety jeszcze nie byłam tutaj na wystawie ani w roli wystawcy, ani organizatora. W tym roku udało się to zmienić. Dostałam stanowisko gospodarza ringu.
Jak wiecie mieszkamy w Kielcach. CACIBy są tu organizowane co roku i cieszą się sporym zainteresowaniem. Ja niestety jeszcze nie byłam tutaj na wystawie ani w roli wystawcy, ani organizatora. W tym roku udało się to zmienić. Dostałam stanowisko gospodarza ringu.
środa, 25 listopada 2015
niedziela, 8 listopada 2015
sobota, 7 listopada 2015
Dwa bołdeły na owcach :-D
6 listopada byliśmy wszyscy razem na treningu u Tomka. W końcu miał nam kto zrobić kilka zdjęć i nagrać jakiś filmik. Pogoda była trochę uciążliwa-było chłodno i mgliście - dlatego zdjęcia nie są idealne, ale ważne, że SĄ! Na wczorajszym pasieniu nie tylko Jolly trenowała, Colin też pokazał co potrafi!
W czasie treningu Jolka miała trzy wejścia do owiec, a Colin dwa. Muszę przyznać, że Rudy jest naprawdę nieustraszony i dużo większe owce nie stanowiły dla niego problemu. Wręcz przeciwnie - bawił się nimi i nic sobie nie robił z tego, że chcą go bodnąć:-D
W czasie treningu Jolka miała trzy wejścia do owiec, a Colin dwa. Muszę przyznać, że Rudy jest naprawdę nieustraszony i dużo większe owce nie stanowiły dla niego problemu. Wręcz przeciwnie - bawił się nimi i nic sobie nie robił z tego, że chcą go bodnąć:-D
środa, 28 października 2015
Wizyta kontrolna
Dzisiaj byłam z Colinem na przeglądzie. Młody waży 7,45kg (mam co nosić po schodach). Jest piękny, zdrowy i ma wszystko na miejscu:-) Drugie szczepienie mamy już za sobą. Na Colinie nie zrobiło ono większego wrażenia. Po zastrzyku, jak gdyby nigdy nic zaczął zwiedzać gabinet weterynaryjny. Kolejne wizyty wypadają 12.11.2015 (choroby zakaźne) i 3.12.2015 (wścieklizna). W między czasie będziemy jeszcze odrobaczać.
U Jolly tak przy okazji, zostało zbadane serduszko. Chciałam, żeby pani ją osłuchała, bo 2 tygodnie temu (przy okazji szczepień) inny weterynarz stwierdził, że ma arytmie. Nastraszył mnie operacjami, rozrusznikami serca... Jejkuuu... Masakra!
U Jolly tak przy okazji, zostało zbadane serduszko. Chciałam, żeby pani ją osłuchała, bo 2 tygodnie temu (przy okazji szczepień) inny weterynarz stwierdził, że ma arytmie. Nastraszył mnie operacjami, rozrusznikami serca... Jejkuuu... Masakra!
poniedziałek, 26 października 2015
Polska Złota Jesień :-)
W okolicach Zagnańska, koło Kielc znaleźliśmy super miejsce na spacery. Piękny, przejrzysty, kolorowy las. Jeździmy tam coraz częściej, bo dość, że jest to miejsce obfite w grzybki to jeszcze nie trzeba się martwić o psiaki, bo las jest bezpieczny i z dala od ruchliwej ulicy.
Poniżej fotki z dzisiejszego wędrowania. Ostrzegam, że będzie ich sporo ;-)
P.s. Stworzyłam w końcu logo, które od dzisiaj będę wrzucać na zdjęcia. Taki mój, autorski znak rozpoznawczy ;-)
Poniżej fotki z dzisiejszego wędrowania. Ostrzegam, że będzie ich sporo ;-)
P.s. Stworzyłam w końcu logo, które od dzisiaj będę wrzucać na zdjęcia. Taki mój, autorski znak rozpoznawczy ;-)
sobota, 24 października 2015
poniedziałek, 19 października 2015
Już w 3!
Dzisiaj byliśmy u Tomka na owieczkach już w trójkę:-) Colin był tylko obserwatorem, ale było to dla niego i tak nie lada wyzwanie. Prawdziwe treningi rozpoczniemy około 4 miesiąca, nie wcześniej. Maluch musi być gotowy do pracy fizycznie i psychicznie. Podczas naszej pracy z owcami lament Colina zamkniętego w klatce było słychać na całej polanie. Niestety Szczenior musi przyzwyczaić się, że nie zawsze będziemy mogli spędzać ze sobą 100% czasu. To co mi się bardzo podobało to fakt, że widząc pierwszy raz w życiu konia i owce w ogóle nie zareagował-jakby to było normą. Jest i już. Patrzy się na mnie i już. Zero stresu, zero strachu. Brawo!
Jolly natomiast, bardzo ładnie pracowała. Kurcze, dziewczyna chyba naprawdę nadaje się na rasowego psa pasterskiego:-) Może uda nam się kiedyś zaliczyć PIPa? Żeby jednak to się stało musimy nadal szlifować flankę, drive i lift i wiele, wiele innych owczych trików:-)
Jeśli chodzi o jazdę samochodem - Colin podobnie jak Jolly, jeździ bardzo spokojnie. Miał początkowo małe zawirowania. Coś w rodzaju choroby lokomocyjnej, ale dzisiaj było już wszystko dobrze. Po prostu trzeba się nie najadać przed trasą i będzie ok;-) To tyle na dzisiaj.
Pozdrawiamy Was i życzymy dobrej nocy.
Jolly natomiast, bardzo ładnie pracowała. Kurcze, dziewczyna chyba naprawdę nadaje się na rasowego psa pasterskiego:-) Może uda nam się kiedyś zaliczyć PIPa? Żeby jednak to się stało musimy nadal szlifować flankę, drive i lift i wiele, wiele innych owczych trików:-)
Jeśli chodzi o jazdę samochodem - Colin podobnie jak Jolly, jeździ bardzo spokojnie. Miał początkowo małe zawirowania. Coś w rodzaju choroby lokomocyjnej, ale dzisiaj było już wszystko dobrze. Po prostu trzeba się nie najadać przed trasą i będzie ok;-) To tyle na dzisiaj.
Pozdrawiamy Was i życzymy dobrej nocy.
piątek, 16 października 2015
--ENES--
Od wczoraj w naszym posiadaniu są dwa piękne gwizdki pasterskie. Trochę musiałam na nie poczekać, bo zamówione zostały w Anglii, a co za tym idzie czas przesyłki był dłuższy. Zamówienie i dostawa trwały łącznie 3 tygodnie. Byłoby szybciej, gdyby można było je dostać je w Polsce, ale to niestety graniczy z cudem.
środa, 14 października 2015
Jesienny spacerek
Jesiennych dni będzie już coraz mniej. Nam udało się w końcu wyskoczyć na krótki, ale dość intensywny spacer. W lesie oprócz pięknych, kolorowych drzew, udało nam się zobaczyć i zebrać kilka grzybków! Za Colinem oczywiście trzeba było biegać krok w krok. Wszystko go interesowało, patyki, mech, gałązki-nie dało się za nim nadążyć. Jolly natomiast, zaniuchała się na całego. Biegania za zapachami nie było końca-idzie cieczka, więc nie ma się co dziwić. Psiaki się tak wybiegały, że po przyjeździe do domu po prostu padły na pyszczki. W samochodzie oba egzemplarze zachowywał się wzorowo. Grzecznie jechały, leżąc obok siebie.
Pierwszy, prawdziwy wspólny spacer w terenie uważam za zaliczony! :-)
niedziela, 11 października 2015
Niedzielne leniuchowanie :-)
Dzisiejsza niedziela była leniwa. Psiaki jak widać się dogadują:-) Naprawdę nie ma na co narzekać. Colin właściwie załatwia swoje potrzeby na polku. Miał dzisiaj tylko jedną wpadkę, ale niewielką:-D Szczenior jest idealny!
Jutro idziemy na spacerek do lasu i oczywiście możecie spodziewać się zdjęć, więc zapraszamy do odwiedzin:-)
Jutro idziemy na spacerek do lasu i oczywiście możecie spodziewać się zdjęć, więc zapraszamy do odwiedzin:-)
sobota, 10 października 2015
Witaj w domu, COLIN! :-)
Colin już jest z nami i zaledwie po tych kilku godzinach mogę śmiało powiedzieć, że kawał pierona z niego. Piszczy, gryzie, a o siedzeniu w klatce nie ma mowy :-D Muszę sobie chyba przypomnieć jak to było 2 lata temu. Jolly, była na pewno spokojniejsza i bardziej poddana, Colin ma charakter! :-D
Cała podróż po Malucha trwała 2 dni. W jeden dzień wyjechaliśmy do mojego rodzinnego domu, tam spanie, a o poranku o 6:00, uderzyliśmy na Czechy. O godzinie 12:00 dojechaliśmy do Lhota Rapotina. Wizyta w hodowli była krótka-jakieś 30 minut i dalej w trasę. Colin otrzymał reklamówkę zabawek, paszport, dokumenty do rejestracji chipa, 1kg karmy Annamaet, smyczkę i obróżkę. Na rodowód eksportowy musimy jeszcze poczekać, ale wszystko w swoim czasie. Po wyjeździe z Czech pojechaliśmy znowu do rodzinki, pokazać nasze CUDO i odpocząć. Colin przez całą drogę spał. Obudziłam go tylko na siku, a potem znowu usnął. Szok. To kolejny pies z którym będziemy mogli zwiedzać świat! Po 2 godzinach z rodzinką wyruszyliśmy w dalszą drogę na Kielce:-)
Wczorajszy dzień był długi i męczący. Przejechaliśmy łącznie prawie 900km. Dzisiaj jest spokojniej, ale muszę przywyknąć do ciągłej bieganiny na siku i kupkę :-D
Jazda samochodem. |
Wczorajszy dzień był długi i męczący. Przejechaliśmy łącznie prawie 900km. Dzisiaj jest spokojniej, ale muszę przywyknąć do ciągłej bieganiny na siku i kupkę :-D
niedziela, 4 października 2015
sobota, 3 października 2015
wtorek, 15 września 2015
Pasienie, lekcja 6 i 7 - 14.09
Za nami kolejne spotkania z owcami. Jolly idzie do przodu. Z lekcji na lekcje jest coraz sprytniejsza:-) Ja oczywiście pozostaje w tyle, ale staram się dorównać swojej partnerce-z różnym skutkiem :-D Obecnie jesteśmy na etapie szlifowania tego co do tej pory "opanowałyśmy", tzn. poszerzamy flankę, ćwiczymy odwołanie (które ma być perfekcyjne), komenda lie down też wymaga dopracowania, do tego mamy jedną nowość - drive, czyli prowadzenie owiec. Tomek na ostatnim treningu stwierdził, że możemy już zaczynać pracę z gwizdkiem pasterskim! Ale mnie to ucieszyło! Szok! Traktuję to jako nagrodę za wykonaną dotychczas pracę:-) Jesteśmy teraz na etapie sprowadzania gwizdka z UK, bo niestety w PL takich egzemplarzy nie ma:-( Albo nic mi o tym nie wiadomo. Jeśli jednak wiecie, gdzie w Polce dostanę aluminiowy, klasyczny gwizdek pasterski to dajcie znać. Będę wdzięczna.
Nasz pierwszy drive :-)
środa, 9 września 2015
Pasta marchewkowo-pietruszkowo-drobiowa :-)
Dzisiaj wpis krótki, ale smaczny:-)
Na śniadanko serwujemy Wam pastę marchewkowo-pietruszkowo-drobiową:-) Przepis banalny, ale naprawdę smaczny.
Składniki:
- korzeń pietruszki
- marchew
- odrobina oliwy z oliwek/oleju
- mięsko drobiowe
Składniki:
- korzeń pietruszki
- marchew
- odrobina oliwy z oliwek/oleju
- mięsko drobiowe
Przygotowanie:
Gotujemy mięsko razem z warzywami. Po ostygnięciu dodajemy oliwy i blendujemy.
Pasta jest super sposobem na dosmaczenie karmy, wypełnienie zabawek typu kong i świetnie nadaje się jako wkładka do tubki na spacery.
Gotujemy mięsko razem z warzywami. Po ostygnięciu dodajemy oliwy i blendujemy.
Pasta jest super sposobem na dosmaczenie karmy, wypełnienie zabawek typu kong i świetnie nadaje się jako wkładka do tubki na spacery.
poniedziałek, 7 września 2015
Pasienie, lekcja 4 i 5 - 07.09.2015
Lekcja 4 z owieczkami, była dla mnie chyba najgorsza jak do tej pory. Zupełnie nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie. Owce biegały jak chciały, Jolly, też śmigała jak jej się podobało, a ja trochę jak dziecko we mgle. Totalna masakarka. Z treningu wyszłam prawie na kolanach. Jolly, oczywiście była nie do zdarcia i domagała się więcej i więcej. Futro nie miało siły, ale głowa cały czas chciała pracować.
środa, 2 września 2015
Spacer z Kontradomino
Dzisiejszy dzień rozpoczęłyśmy wcześnie, bo o 6:30. Wybrałyśmy się nad zalew w Cedzynie. Na spacerze towarzyszyły nam psiaki z Kontradomino, czyli domowej hodowli Dalmatyńczyków i Cavalier King Charles Spanieli. Cała ekipa liczyła 5 osobników i każdy z nich był zachwycony poranną rozgrzewką. Aż miło było popatrzeć jak szaleją :-) Była woda, był piasek, były patyki i szyszki, była piłka i był uśmiech na pysku! I o to chodzi! :-]
Wszystkie psy świetnie się dogadywały, nie było żadnych sprzeczek, między właścicielami również :-D
Jolly, ostatnimi czasy w ogóle mało warczy, jest bardziej tolerancyjna i pozytywnie nastawiona. Te owce chyba działają cuda. Jutro też wybieramy się na trening, także będzie kolejna notka i mam nadzieję w końcu jakieś zdjęcia.
Wszystkie psy świetnie się dogadywały, nie było żadnych sprzeczek, między właścicielami również :-D
Jolly, ostatnimi czasy w ogóle mało warczy, jest bardziej tolerancyjna i pozytywnie nastawiona. Te owce chyba działają cuda. Jutro też wybieramy się na trening, także będzie kolejna notka i mam nadzieję w końcu jakieś zdjęcia.
wtorek, 1 września 2015
O Energizer
Co to jest Energizer?
Jest to jedna z największych hodowli Border Collie w Polsce, której założycielem jest Tomasz Pecold- instruktor, sędzia prób pracy psów pasterskich, hodowca i sympatyk rasy od ponad 20 lat. Tomek jest człowiekiem otwartym, miłym i prostym (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Nie ma się czego obawiać na zajęciach z nim, ponieważ wie jak podejść do kursanta i psa. Tomek, był jednym z pierwszych właścicieli rasy Border Collie w Polsce. Pierwszy pies trafił do niego w 1996 roku. Tomasz, jako entuzjasta pasterstwa wprowadził je do polski. Do dnia dzisiejszego prowadzi zajęcia indywidualne, szkolenia, warsztaty i pokazy.
Pasienie, lekcja 3 - 31.08.2015
Wczoraj byłyśmy na trzeciej lekcji pasienia. Jak poprzednim razem było naprawdę fajnie. Jolly, ładnie pracuje, radzi sobie coraz lepiej. Gorzej ze mną, ale jak ja się ogarnę to i Jolly będzie chodzić jak strzała. Póki co nadrabia za nas dwie:-) Trening zakończyliśmy na dużej łące z całym stadem owiec. Jolly, miała za zadanie przyprowadzić owce do mnie z drugiego końca polany. I muszę się pochwalić, że nam się to udało :-) Tomek stwierdził, że rzadko się zdarza, żeby pies na trzecich zajęciach potrafił zrobić coś takiego :-) Super, super, super! Następny trening w czwartek!
środa, 26 sierpnia 2015
Mam już 2 tygodnie! :-)
Colin skończył już 14 dni! Maluch szybko rośnie i nabiera sił. Jest rozkosznym, pięknym szczeniakiem. Nie mogę oderwać od niego oczu :-) Między papikami zaczynają się pierwsze przepychanki i podgryzanie. Ogonki jeszcze im się zawracają, ale już coraz pewniej wykonują pierwsze kroki i zaczynają szczekać. Colin w dniu urodzenia ważył 267g, teraz jego waga wynosi 787g. Póki co jest największy z miotu.
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
Pasienie 23.08.2015 - nauka zwrotów i podstawowych komend
Wczoraj byłyśmy na kolejnym treningu z pasienia. Przyjechałyśmy do Energizer około 11.00, a w domu byłyśmy dopiero o 17:00, także troszkę tam posiedziałyśmy. Na miejscu jest przyjemny, wiejski klimat i dlatego nie chce się stamtąd wyjeżdżać. Trening składał się z dwóch wejść, jedno na małej zagrodzie, drugie na łące z całym stadem owiec. Do Jolly miałam zwracać się już "po pastersku" tylko problem był w tym, że nie wiedziałam jak. Coś mamrotałam pod nosem, tak żeby Tomek nie słyszał i starałam się ogarnąć sytuację, ale wychodziło mi to różnie :-D Po kilku próbach ogarnięcia siebie, psa i owiec zostałam odesłana na dużą łąkę i zaczęła się szkoła życia. Miałam sobie poradzić i JUŻ! I to chyba poskutkowało. Wiedziałam, że jak sama tego nie ogarnę to nikt za mnie tego nie zrobi. Zaczęłam jakimś cudem zmieniać kierunek poruszania się Jolly, starałam się mówić do niej po pastersku (ale nadal tylko pod nosem), przeprowadzałam owce przez bramki, utrzymywałam balans i robiłam ósemki. Oczywiście wszystko na miarę swoich możliwości, czyli szału nie było, ale... Słowa Tomka, że mam PSA PASTERSKIEGO podbudowały nas:-D Jeszcze pasterz musi się podszkolić i coś z tego będzie. Po treningu Jolly
sobota, 22 sierpnia 2015
Boss Colin otwiera ślepka :-)
Boss Colin? Przecież miał być Bastien from Destiny Love... O co chodzi? A chodzi o to, że Pani, która prowadzi hodowlę Destiny Love w Czechach lubi mieć czysto w papierach. Preferuje, rozwiązanie w którym szczeniaki mają takie same imiona w rodowodach i w rzeczywistości. I w sumie fajnie. Właśnie dlatego Bastien from Destiny Love zmienił się na Boss Colin Destiny Love. Mam nadzieję, że Colin będzie Bossem nie tylko w rodowodzie, ale i na wybiegu :-D
Kolejna wiadomość jest taka, że Colin zaczyna pomału otwierać oczka i waży już 541g :-) Aj! Już się nie mogę doczekać aż pojedziemy go zobaczyć!!! :-) Na wizytę przed adopcyjną do Czech wybieramy się około 17-25 września. Będzie się działo, bo właścicielka mówi po czesku, ja po polsku, a piszemy do siebie po angielsku (przy czym żadna z nas nie zna go perfekcyjnie).
Poniżej zdjęcia Colina z dnia dzisiejszego, autorstwa Lenca Kucerova.
Kolejna wiadomość jest taka, że Colin zaczyna pomału otwierać oczka i waży już 541g :-) Aj! Już się nie mogę doczekać aż pojedziemy go zobaczyć!!! :-) Na wizytę przed adopcyjną do Czech wybieramy się około 17-25 września. Będzie się działo, bo właścicielka mówi po czesku, ja po polsku, a piszemy do siebie po angielsku (przy czym żadna z nas nie zna go perfekcyjnie).
Poniżej zdjęcia Colina z dnia dzisiejszego, autorstwa Lenca Kucerova.
piątek, 21 sierpnia 2015
Socjal, czyli wizyta w Kurozwękach i nie tylko :-)
20.08, pojechaliśmy znowu na wycieczkę. Tym razem włóczyliśmy się trochę z innej strony województwa niż zazwyczaj. Najpierw pojechaliśmy nad Chańczę, jest to duży zalew mieszczący się w okolicy Rakowa. Jolly, tam się wyszalała, wyciapała i trochę pobiegała z napotkanymi psiurami.
Niedaleko od jeziora są położone Kurozwęki, niewielka miejscowość słynąca głównie z Zespołu pałacowo-parkowego, kukurydzianego labiryntu i hodowli bizonów. Ku mojemu zdziwieniu wejście z psem w to miejsce było możliwe.
Niedaleko od jeziora są położone Kurozwęki, niewielka miejscowość słynąca głównie z Zespołu pałacowo-parkowego, kukurydzianego labiryntu i hodowli bizonów. Ku mojemu zdziwieniu wejście z psem w to miejsce było możliwe.
wtorek, 18 sierpnia 2015
Dzień Świętego Franciszka w Tokarni
W niedzielę pojechałam z Jolly do Tokarni. Odbywała się tam impreza pod patronatem św. Franciszka. Wszystko rozpoczęło się o 12:00, Mszą Świętą, podczas której zostały poświęcone i pobłogosławione zwierzaki. Jolly, nie była tym rytuałem za bardzo zachwycona, ale jakoś przeżyła :-D Po mszy zaczepiła nas pani z gazety i pytała o Jolly, o rasę, zainteresowania, jak spędzamy czas, udzieliłyśmy więc mini wywiadu, fotograf cyknął nam zdjęcie i poszłyśmy dalej. Cały piknik był fajnie zorganizowany, ale bez szału. Było kilka atrakcji, takich jak: egzotyczne zwierzęta, konferencje tematyczne (o ile tak to można nazwać), prezentacja psiaków do adopcji i co dla mnie najistotniejsze - prezentacja grup FCI. Tak się złożyło, że my też się zaprezentowałyśmy na scenie, ale Jolly tym faktem była tak samo niemiło zaskoczona jak poświęceniem wodą święconą:-D
Po prezentacji naszej grupy pospacerowałyśmy po terenie skansenu, zrobiłyśmy kilka zdjęć, kupiłyśmy pyszne, miodowe regionalne piwo, popatrzyłyśmy jeszcze na prezentację kilku grup i pojechałyśmy do domu:-)
Po prezentacji naszej grupy pospacerowałyśmy po terenie skansenu, zrobiłyśmy kilka zdjęć, kupiłyśmy pyszne, miodowe regionalne piwo, popatrzyłyśmy jeszcze na prezentację kilku grup i pojechałyśmy do domu:-)
niedziela, 16 sierpnia 2015
Pasienie 15.08.2015
Wczoraj pierwszy raz pojechałam z Jolly na prawdziwą lekcję z pasienia. Zajęcia zaczęły się o 18:00, tzn. z kilkuminutowym poślizgiem, bo do miejsca docelowego jechałam chyba przez wszystkie pobliskie wioski. Po podejściu do zagrody, Jolly zgłupiała - tu owce, tam psy, tu kot spaceruje, tam baran beczy, jakiś facet dziwnie się patrzy i chyba chce się ze mną za kumplować, a na dodatek zaczęło strasznie wiać i grzmieć. Generalnie duuużo nowch, dziwnych rzeczy. I właśnie dlatego Jolly, po wejściu do zagrody z owcami, zaczęła panikować. Kontakt z owcami zaczęłyśmy od podstaw-najpierw ja biegałam i skubałam owce, potem trzymałam je między nogami, żeby Jolly mogła je spokojnie poniuchać, a potem starałam się ją zachęcić i zainteresować puchatymi kulkami. Jolly, za bardzo nie mogła odpalić, ale... Po zmniejszeniu stada do 3 owiec, poszła do przodu. Jakby sobie przypomniała o swoim instynkcie i do czego została stworzona. Byłam zajechana, bo ciągle musiałam ją nakręcać i motywować do biegania za owcami, biegałam i krzyczałam jakbym sama miała utajony instynkt pasterski :-D Na szczęście dało to wspaniałe owoce, a słowa instruktora, że "coś z tego będzie" dały nam kopa do przodu i satysfakcję.
piątek, 14 sierpnia 2015
czwartek, 13 sierpnia 2015
Wędrowanie :-)
Dzisiaj natrzaskaliśmy prawie 300km, przejechaliśmy przez dwa województwa - świętokrzyskie i małopolskie, pospacerowaliśmy nad jeziorami-nawet już nie wiem jakimi :-D W między czasie odpoczęliśmy nad Nidą i uchroniliśmy "Naturę 2000" - ktoś podpalił przy nas okolice rzeki. Masakra. Nie wiem czym Ci ludzie się kierują, jakie korzyści z tego czerpią? Nie mam słów. W każdym razie wezwaliśmy straż pożarną i po kilkudziesięciu minutach pożar był ugaszony, a natura uratowana!
Po całym dniu wędrowania wróciliśmy do Kielc.
Cały dzień zleciał, nawet nie wiem kiedy. Poniżej fotki z wędrowania :-)
Po całym dniu wędrowania wróciliśmy do Kielc.
Cały dzień zleciał, nawet nie wiem kiedy. Poniżej fotki z wędrowania :-)
środa, 12 sierpnia 2015
Po prostu COLIN :-)
Dnia 10.08.2015 roku o godzinie 21:39 przyszedł na świat Bastien from Destiny Love i sześcioro innych szczeniąt. W miocie są 2 dziewczynki i 5 chłopców. Kolorki to ee-red (jak Colin) i black&white.
Szczęśliwymi rodzicami zostali Timothy Foxy Fox & Kaesi Gold Bohemia Alké.
Psy piękne, zdrowe i utytułowane.
Tak się składa, że za około 3 miesiące dołączy do nas wyjątkowy Bastein from, po domowemu COLIN :-) Jestem przeszczęśliwa z tego powodu!!!
Skąd ta decyzja? Odpowiedź jest prosta - rzuciłam pracę, zapisałam się do szkoły na profilu technik weterynarii-od września zaczynam:-D I planuję profesjonalnie zająć się hodowlą borderów. Sama jestem w szoku! :-D Wiem, że jeszcze sporo pracy przede mną, ale dam radę!
Kolejny powód to potrzeba realizowania się, w kierunku wymarzonym, a nie przymusowym. Chcę w końcu robić to co kocham, a nie to co wypada. I tego życzę każdemu.
Szczęśliwymi rodzicami zostali Timothy Foxy Fox & Kaesi Gold Bohemia Alké.
Psy piękne, zdrowe i utytułowane.
Tak się składa, że za około 3 miesiące dołączy do nas wyjątkowy Bastein from, po domowemu COLIN :-) Jestem przeszczęśliwa z tego powodu!!!
Skąd ta decyzja? Odpowiedź jest prosta - rzuciłam pracę, zapisałam się do szkoły na profilu technik weterynarii-od września zaczynam:-D I planuję profesjonalnie zająć się hodowlą borderów. Sama jestem w szoku! :-D Wiem, że jeszcze sporo pracy przede mną, ale dam radę!
Kolejny powód to potrzeba realizowania się, w kierunku wymarzonym, a nie przymusowym. Chcę w końcu robić to co kocham, a nie to co wypada. I tego życzę każdemu.
piątek, 7 sierpnia 2015
czwartek, 6 sierpnia 2015
Dzień taki jak kiedyś... :-)
Dzisiejszy dzień spędziliśmy tak jak kiedyś, czyli w trasie. Było rewelacyjnie:-) Wędrówkę zaczęliśmy od Sosny Pospolitej, która od 2002 roku stała się pomnikiem przyrody. Dlaczego? Ponieważ jej system korzeniowy sięga aż 3 metrów w górę! Sosna to taki "mały" świętokrzyski cud natury, który naprawdę warto zobaczyć. Po sesji pod sosną, pojechaliśmy do Pińczowa obejrzeć kaplicę św. Anny. Z tego miejsca było widać całą panoramę miasteczka. Przez cały dzień był nieziemski upał. Temperatury liczyły ponad 30 stopni, dlatego na końcu pojechaliśmy się schłodzić nad Dolinę Nidy - obszar Natura 2000. Miejsce dzikie, piękne, bez tłumów. Zatrzymaliśmy się tam odrobinę dłużej, bo nie można było tak po prostu pojechać dalej. Jolly, i pod sosną, i koło kapliczki, a już w szczególności nad Nidą biegała jak szalona. Było widać, że cieszy się, że pojechaliśmy gdzieś razem. Wypad w 100% udany. Jolly, wymęczona, ale szczęśliwa, a my jeszcze bardziej. Polecamy gorąco te miejsca na wycieczkę z psem.
Poniżej duuużo zdjęć, bo nie mogłam się zdecydować, które odrzucić, a wszystkie takie piękne!:-D
Poniżej duuużo zdjęć, bo nie mogłam się zdecydować, które odrzucić, a wszystkie takie piękne!:-D
Sosna Pospolita |
wtorek, 4 sierpnia 2015
III Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych Zakopane 2015
W niedziele, właściwie to bardzo spontanicznie pojechałyśmy na Dog Show Zakopane. Sędzią borderów był Stanisław Abłamowicz - facet. Nie wróżyło to zbyt wielkich sukcesów, bo Jolly kocha ludzi, ale mężczyzn troszkę mniej:-) Wyjazd był spontaniczny, ponieważ zapisałyśmy się na wystawę w ostatnim dniu, z myślą a niech się dzieje co się chce. I ku mojemu zdziwieniu UDAŁO SIĘ!!! :-) Jolly, zdobyła srebrny medal i ocenę doskonałą :-) Coś wspaniałego!! :-) Zawsze śmiałam się, że z Jolly to championa nie będzie, a tu taka niespodzianka! Sędzia, właściwie nie dotykał psów. Zęby pokazywali właściciele. Zwracał największą uwagę na usposobienie i ruch.
Jestem bardzo dumna z mojej psiny. W piątek idziemy rejestrować przydomek hodowlany. Mam już kilka pomysłów, ale ostateczną wersję poznacie, gdy już będzie wszystko załatwione:-) Super, super, super!!
Jeśli chodzi o samą organizację wystawy, to moim zdaniem nie było na co narzekać. Kapela góralska, Giewont w tle, bardzo sympatyczny sędzia, solidnie i ładnie wykonane ringi, pogoda w sam raz (troszkę chmur, troszkę słońca) Czegóż chcieć więcej? :-)
Po wystawie, pojechałyśmy do Zakopanego na słynne Krupówki. Jolly, robiła tam furorę. Ciągle ktoś nas zaczepiał i pytał co to za pies, czy to border, że piękny, że grzeczny, że kochany, że pewnie dużo kosztuje. Jej! Jeden pan przyznał się, że obserwował nas przez 15 minut, aż w końcu podszedł i oczywiście wychwalił Jollkę pod każdym względem. Szok. Po Krupówkach, wróciłyśmy do domu. Droga trwała aż 4h. Korki były straszne, ale słodycz zwycięstwa i ocena doskonała zrobiły swoje i uśmiech nie schodził mi z twarzy:-) I to tyle... :-)
Pozdrawiamy i przesyłamy fotki.
Jestem bardzo dumna z mojej psiny. W piątek idziemy rejestrować przydomek hodowlany. Mam już kilka pomysłów, ale ostateczną wersję poznacie, gdy już będzie wszystko załatwione:-) Super, super, super!!
Jeśli chodzi o samą organizację wystawy, to moim zdaniem nie było na co narzekać. Kapela góralska, Giewont w tle, bardzo sympatyczny sędzia, solidnie i ładnie wykonane ringi, pogoda w sam raz (troszkę chmur, troszkę słońca) Czegóż chcieć więcej? :-)
Po wystawie, pojechałyśmy do Zakopanego na słynne Krupówki. Jolly, robiła tam furorę. Ciągle ktoś nas zaczepiał i pytał co to za pies, czy to border, że piękny, że grzeczny, że kochany, że pewnie dużo kosztuje. Jej! Jeden pan przyznał się, że obserwował nas przez 15 minut, aż w końcu podszedł i oczywiście wychwalił Jollkę pod każdym względem. Szok. Po Krupówkach, wróciłyśmy do domu. Droga trwała aż 4h. Korki były straszne, ale słodycz zwycięstwa i ocena doskonała zrobiły swoje i uśmiech nie schodził mi z twarzy:-) I to tyle... :-)
Pozdrawiamy i przesyłamy fotki.
A po wystawie na Krupówki! |
Krupówki |
Sesja z medalem :-) |
Subskrybuj:
Posty (Atom)