sobota, 31 sierpnia 2013

Potrafimy coraz więcej!

Nic dodać - nic ująć! Brawo JOLLY! :-)

 

Aż miło było popatrzeć...

Byłyśmy dzisiaj z Jolly odwiedzić znajomą w jej nowym domu. Ja byłam oczarowana domem, Jolly - dużym ogrodem i dziećmi. Przez całe 2 godziny Jolly, bawiła się ze swoją 4-letnią koleżanką i jej bratem. Była w siódmym niebie. Aż miło było popatrzeć:-) Zwłaszcza dziewczynki, chodziły za sobą krok w krok. Były nawet na spacerku! Muszę przyznać, że przez chwilę poczułam się nawet zazdrosna, bo Jolly tak zaabsorbowana nowym miejscem zupełnie zapomniała o moim istnieniu. Cóż, muszę chyba bardziej starać się o uwagę mojej psiny;-)

 

piątek, 30 sierpnia 2013

Kaczki, kawki i inne... przyjemności!


Dzisiaj dzień był dość spokojny. Byłyśmy na spacerze nad zalewem, gdzie Jolly bacznie przyglądała się kaczkom. Nie trwało to długo - po chwili dostała głupawki i biegała w kółko jak szalona. Gdy biegi dobiegły końca i torpeda trochę się zmęczyła, poszłyśmy na umówioną kawę. Jolly, spokojnie spała obok mojego krzesła. Z taką towarzyszką mogę codziennie chodzić na „kawki”.




środa, 28 sierpnia 2013

Rezerwat Przyrody Wietrznia

Wietrznia, to rezerwat przyrody nieożywionej, który powstał na terenie dawnego kamieniołomu w 1999r. Jest położony ok. 3 km od centrum Kielc, w południowo-wschodniej części tego miasta. Jest to wspaniałe miejsce spacerowe i właśnie dlatego tam się dzisiaj wybraliśmy. Spacer trwał prawie 2 godziny. Mieliśmy po drodze kilka przystanków na jedzonko, picie, czy zdjęcia. Wycieczka, okazała się dla Jolly dość męcząca, bo po przyjeździe do domu spała bez przerwy 2 godziny. Właściwie to cały czas odsypia tą wyprawę-budzi się tylko na jedzenie i siku.






wtorek, 27 sierpnia 2013

Myk, myk

Kolejny mały sukces szkoleniowy za nami. Jolly, chłonie nowe komendy jak gąbka. Nauka "myk, myk" zajęła nam około 10 minut. Początkowo, krok po kroku prowadziłam Jolly wokół nóg - kusiłam ją twarożkiem :-) Potem wystarczyło tylko skinienie palcem.
Oprócz "myk, myk", ciągle uczymy się nowych tricków. Nie zdradzimy jakich, lecz mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogły się pochwalić.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Chańcza

Dzisiaj wywiało nas nad Chańcze - to średniej wielkości zalew, położony nieopodal Rakowa, około 50 km od Kielc. Miejsce całkiem sympatyczne. Można tam wypożyczać rowerki i inne sprzęty wodne, oczywiście, gdy mamy sprzyjającą pogodę. W sezonie letnim jest możliwość wynajęcia domków letniskowych, bądź zatrzymania się w pobliskim hotelu z opcją SPA&SPORT, dla odważnych pozostają również namioty lub piaszczysta plaża i gwieździste niebo. 
To była pierwsza wycieczka Jolly w stylu plażing. Początkowo była troszkę zdezorientowana, ale po chwili wszystko wróciło do normy i zamieniła się w odkurzacz-brała do pyszczka wszystko co tylko mogła. Na plaży zrobiliśmy też kilka zdjęć. Jolly, pozowała jak rasowa modelka :-)



















A po plażingu - kocing! :-)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Wyszczekana Jolly, czyli komenda: GŁOS


Poranny jogging :-D


Poranek zaczął się jak zwykle dość wcześnie, bo około 6.20. Najpierw spacer, następnie śniadanko i...  wypad poza miasto. 

Weterynarz, zalecił nam wyjazdy w mało uczęszczane przez psy miejsca. Jolly, nie ma jeszcze wszystkich szczepień (zostało nam jeszcze jedno, w 13 tygodniu). Dlatego póki co staramy się jak najczęściej zabierać malucha w trasę i spędzać czas na świeżym powietrzu z dala od zgiełku miasta. 

Jolly, z tego powodu jest przeszczęśliwa! 

 






















sobota, 24 sierpnia 2013

RELACJA (prawie) NA ŻYWO!

Na początku wspominałam, że Jolly to bardzo pojętna i mądra suczka. Na filmiku widać owoce 2 tygodniowej nauki różnych komend i drobnych sztuczek. Jestem z niej dumna! Wiedziałam, że ta rasa jest wyjątkowo inteligentna, ale nie przypuszczałam, że do tego stopnia. Zaczęłyśmy naukę od podstawowych komend takich jak: siad, waruj, łapka, obrót. Następnie przeszłyśmy do trochę trudniejszych, czyli: zostań, głos, chodzenie przy nodze, mostek, proś, hop. Oczywiście w czasie nauki za niepowodzenia Jolly nie była karana. Tylko oczekiwane zachowania zostawały nagradzane twarożkiem, bądź żółtym serkiem. Treningi trwały ok. 15 minut dziennie! Pomocny w szkoleniu był również kliker. Jest to małe urządzenie, które po naciśnięciu wydaje charakterystyczny klik. Ma on sygnalizować psu, że dobrze wykonał polecenie.   

Myślę, że w tym temacie nie należy pisać zbyt wiele-wystarczy obejrzeć 7 minutowy filmik!
Życzę miłego oglądania! 









Wygraliśmy konkurs!


piątek, 23 sierpnia 2013

Dąb Bartek

Dzisiaj byliśmy na krótkiej wycieczce w Zagnańsku - nieopodal Kielc. Jolly, jak zwykle spokojnie jechała w samochodzie. Pewnie zastanawiała się - "gdzie tym razem mnie wiozą?" Tym razem pojechaliśmy odwiedzić najstarsze drzewo w Polsce! Dąb Bartek mierzy sobie 30 metrów wysokości i ma około 670 lat!
W towarzystwie tego zacnego drzewa zjedliśmy śniadanko, a następnie przespacerowaliśmy się wokół niego i kapliczki św. Huberta. Spacer, oczywiście nie był zbyt sielankowy, bo Jolly cały czas coś brała to pyszczka, przez co mieliśmy przystanki co 2 minuty, aby wyciągnąć wszystko co tam nagromadziła:-) Mimo to uważam, że jest to miejsce wyjątkowe, które naprawdę warto zobaczyć!

Fot. Dąb Bartek, Zagnańsk


Zaczynamy biało-czarne blogowanie!

Pomysł na pisanie bloga powstał z myślą o Kluane Fifty Five, czyli Jolly. Jest to 10-tygodniowa suczka rasy border collie. Jest z nami  raptem 2 tygodnie, a już zaskakuje nas swoją mądrą naturą. Gdy zdecydowałam się na psa, wiedziałam, że ma to być TA rasa. Jest absolutnie wyjątkowa, ale też bardzo wymagająca. Psy te potrzebują bardzo dużo ruchu i ciągłych wyzwań, bardzo szybko się uczą, są radosne i bardzo przyjacielskie. Należy pamiętać, że przed wyborem rasy trzeba ją wcześniej dobrze poznać. Jeśli jesteśmy domatorami-kupmy maltańczyka, jeśli potrzebujemy psa-obrońcy, przemyślmy zakup owczarka niemieckiego, czy pit bulla, jeśli zaś jesteśmy aktywni, wybierzmy właśnie border collie. Wybór niewłaściwej rasy może się skończyć frustracją, a nawet agresją nie tylko właściciela, ale i jego psa. 
Poszukiwania wymarzonego psa trwały ok. trzech miesięcy. Było kilka kandydatów, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na suczkę z hodowli www.fiftyfive.pl z Bielska-Białej. Przy okazji gorąco ją polecam! Mała dostała wyprawkę Bosch+Husse, i dodatkowo smyczkę, obrożę, zabawkę, miskę, karmę, kocyk z zapachem mamy i rodzeństwa, metrykę, kserokopie rodowodów rodziców, itp. Co ważne, podpisaliśmy również UMOWĘ adopcji szczeniaka. Taka umowa pozwala oddać malucha z powrotem do hodowli w razie problemów, wyjazdów, czy innych nieprzewidywalnych okoliczności losu, zabrania również sprzedaży szczeniaka osobom trzecim.
Podróż do domu była dość długa. Jechaliśmy około 3, może 4 godzin, ale suczka dzielnie to zniosła. Od tej pierwszej wyprawy, jeździmy samochodem systematycznie. Mieliśmy już okazję zobaczyć Sandomierz. Jolly, przez całą drogę grzecznie siedziała na wycieraczce. Tylko czasami zdarzyło jej się popiskiwać, ale to normalne. Jest mała i dopiero zaczyna poznawać świat, dźwięki, postacie, przedmioty.
Razem z Jolly mieszka także: kanarek - Mieszko i kot - Feliks. Suczka, nie miała żadnych problemów z zaakceptowaniem lokatorów. Dochodzi nawet do sytuacji, że zaczyna pielęgnować swojego chłopaka - Feliksa, liże go i podgryza. On oczywiście nie protestuje, bo kto by się oparł takim pieszczotom ze strony  biało-czarnej piękności.

Poniżej kilka zdjęć z pierwszych tygodni życia, aż do teraz.

Fot. Kluane Fifty Five, 2 dni
Fot. Kluane Fifty Five, 7 dni
Fot. Kluane Fifty Five, 14 dni



Fot. Jolly, 1 miesiąc
Fot. Jolly i Feliks, 2 miesiące (już w domu)