piątek, 4 lipca 2014

Lekcja pływania

Wczoraj pojechaliśmy z Jolly do Borkowa nad zalew. Jest tam trochę plaży, wyznaczone kąpielisko, miejsce do uprawiania sportów, rowerki jakiś sklepik-jest naprawdę sympatycznie. Pojechaliśmy, bo pogoda piękna, a Jolly wodę uwielbia, więc trzeba było dobrze wykorzystać ten dzień, pogodę i sprzyjające warunki. 
Na początku Jolly szalała w wodzie, zwłaszcza, gdy czuła grunt pod łapami. Rundy honorowe na piasku były normą i nie miały końca. Jednak prawdziwa zabawa w wodzie zaczynała się, gdy grunt pod łapami pomału znikał :-) Jolly-trochę wystraszona, ale zaciekawiona szła za mną coraz głębiej. Niestety, gdy nie czuła już dna zawracała na brzeg. Postanowiłam trochę jej pomóc i ośmielić i na rękach doszłam z nią do miejsca gdzie dna nie dotykała. Bardzo ładnie sobie poradziła, dopłynęła do brzegu i spokojnie-nie dostała traumy. Wchodziła do wody bez żadnej trwogi. Biegała, skakała, nurkowała-nie bała się. W najbliższym czasie, musimy się wybrać kolejny raz nad zalew, żeby Jolly przełamała się do końca i bez problemu wskakiwała na każdą głębokość. Moim celem jest sprawić, aby pływanie stało się frajdą i dobrą zabawą i miejmy nadzieję, że z czasem tak właśnie będzie.








3 komentarze:

  1. Jolly ma swoją wodną miejscówkę. :D
    Ja z Smerfetką też takową znalazłyśmy, co prawda mikroskopijną, ale zawsze jakąś. O, wiedziała pani, że jutro miało się odbyć seminarium dogfrisbee z Pauliną Gumińską? Chyba się w końcu nie odbędzie, bo prawdopodobnie tylko ja się zgłosiłam, jako obserwator bez psa. :)
    tak czy siak, dobrej, wodnej zabawy!
    Sara&Smerfetka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam o seminarium. Do Pauli wybieram się w sierpniu na warsztaty agi&fris, także będę miała okazję podpatrzeć mistrza.

      Pozdrawiam i życzę udanych wakacji!:-)

      Usuń
    2. Widzę, że macie ten sam problem co my z Joyem. wodę uwielbia, ale do momentu, kiedy czuje grunt pod nogami. Często ćwiczymy z nim nad wodą, bawimy się, i dzięki temu nauczył się że woda to jego miłość. Już kilka razy wchodził do wody i ładnie pływał, ale musi mieć dość długi rozpęd, żeby się ośmielić. My też kilka razy wnosiliśmy go do wody, żeby pokazać mu, że potrafi pływać, ale teraz widzimy, że lepsze rezultaty są jak go zmotywujemy, aby sam wszedł. My próbujemy chlapać go wodą, tak aby mógł ją łapać (uwielbia tą zabawę i drze się wtedy na całą plażę :-) ) Rzucamy też kamienie do wody, żeby plusnęły a Joy pędzi za nimi i stara się złapać rozbryzgującą się wodę. (oczywiście należy uważać aby nie rzucić kamieniem w psa. ) Może coś z naszych pomysłów Wam pomoże:-)
      Pozdrawiam i życzę dalszych postępów! :-D

      Usuń