poniedziałek, 7 września 2015

Pasienie, lekcja 4 i 5 - 07.09.2015

Lekcja 4 z owieczkami, była dla mnie chyba najgorsza jak do tej pory. Zupełnie nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie. Owce biegały jak chciały, Jolly, też śmigała jak jej się podobało, a ja trochę jak dziecko we mgle. Totalna masakarka. Z treningu wyszłam prawie na kolanach. Jolly, oczywiście była nie do zdarcia i domagała się więcej i więcej. Futro nie miało siły, ale głowa cały czas chciała pracować.



Lekcja 5 odbyła się dzisiaj, składała się z 5 wejść po około 15 minut. Miałyśmy kilka rzeczy do przepracowania, m.in. zwiększyć odległość od owiec podczas flanki, uzyskać obniżoną pozycję oraz postarać się odwołać psa od owiec (co wcale nie jest takie proste). Wychodziło nam to różnie, ale podobno mieścimy się w normie i nie jest aż tak źle :-) Poza tym Jolly zdecydowanie lepiej sobie radzi ode mnie, ale moim zdaniem to jest oczywiste. W końcu to w niej chcemy obudzić instynkt pasterski, a nie wie mnie. Ja nie mam wrodzonych takich umiejętności i póki co u mnie jeszcze wszystko śpi :-D


Poniżej podsyłam filmik. Niestety nie jest wyraźny, bo operatora nie było, ale tak to mniej więcej wygląda.


Pozdrawiamy! :-)

1 komentarz:

  1. Muszę przyznać, że na pasieniu zupełnie się nie znam, ale wygląda to super i najważniejsze, że obie robicie postępy i idziecie naprzód :)
    To kiedy masz w planach własne stadko owiec? :D

    OdpowiedzUsuń