wtorek, 20 maja 2014

17km marsz zakończony powodzeniem!

Wczoraj, tj. 19 maja stwierdziłam, że żal zmarnować tak piękną pogodę i siedzieć w domu. Dlatego rzuciłyśmy się z Jolly na głęboką wodę i wybrałyśmy się na 17 kilometrowy dogtrekking. Zabrałyśmy ze sobą cały ekwipunek: wodę, karmę, sznurek do zabawy, kocyk, telefon z nawigacją, aparat, statyw i oczywiście cały sprzęt do dogtrrekingu, czyli szelki, smycz z amortyzatorem i pas z elementem odblaskowym. Był to nasz pierwszy tak dłuuuugi spacer, ale obie dałyśmy radę. Szłyśmy z Kielc do niewielkiej wsi Krajno-Parcele.


 Całą trasę zrobiłyśmy w około 4h 30min., przy czym nie nastawiałyśmy się na bicie rekordów prędkości, tylko na spokojny spacer, robienie zdjęć i relaksik. Cała wyprawa przebiegła dość spokojnie. Jedynym niebezpieczeństwem okazały się beztrosko biegające psy na wsiach, które często były niechętnie nastawione do intruzów spacerujących przez ich terytorium. Szczerze mówiąc jest to dla mnie trochę dziwne, że agresywne psy, małe i duże biegają po ulicach wśród dzieci i nikt z tym nic nie robi. Później wszyscy się dziwią, że pies zaatakował dziecko lub staruszkę. A przecież przy takich "dzikich", niewychowanych psach to tylko kwestia czasu, aż ktoś im się nie spodoba i zaatakują. Szok. Zero logicznego myślenia. Niestety, wszystkiemu winni są ludzie, którzy sami narażają siebie i innych na tego typu niebezpieczeństwo. Ale dość już biadolenia! Poniżej kilka pozytywnych fotek :-)








1 komentarz: