piątek, 2 maja 2014

Wycuwam Majóweckę...

Majóweczka, jak to majóweczka oczywiście spędzona na świeżym powietrzu. W Kielcach pogoda dopisała, także mogliśmy sobie pozwolić na pierwszą  w tym roku przejażdżkę rowerkiem wodnym, a potem na mały grill. Jolly, po raz pierwszy wsiadła na taki sprzęt i na początku była standardowo lekka panika. Jednak po chwili wszystko się zmieniło i bieganie po rowerku na środku jeziora było normą :-) Ciesze się, że Jolly z taką łatwością akceptuje nowe sytuacje, postacie i rzeczy. Jedyne co jej sprawia trudność to chodzenie przy ruchliwej ulicy-po prostu się wtedy stresuje, ale nie tym mowa..
Po rowerkach pojechaliśmy na grilla. Jolly, miała szlaban na bieganie ze względu na łapki, które cały czas się goją i goją i.... nie mogą zagoić. Szlaban, szczerze mówiąc nie bardzo jej doskwierał, bo nie odstępowała nas na krok-leżenie na kocu było przyjemniejsze od biegania, co się u niej naprawdę rzadko zdarza! 
Cóż... kobieta zmienną jest!








2 komentarze: