...żeby się wybiegać :-)
Jolly, od kiedy wyzdrowiała nie może usiedzieć w domu. Żeby trochę się wybiegała poszłyśmy na spacerek nad zalew. Oczywiście, jedyna i najlepszą atrakcją była piłka. Przez prawie godzinę był aport. Szok! jak jej się to nie znudzi? Chyba z frisbee będzie lipton...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz