środa, 2 października 2013

...żeby się wybiegać :-)

Jolly, od kiedy wyzdrowiała nie może usiedzieć w domu. Żeby trochę się wybiegała poszłyśmy na spacerek nad zalew. Oczywiście, jedyna i najlepszą atrakcją była piłka. Przez prawie godzinę był aport. Szok! jak jej się to nie znudzi? Chyba z frisbee będzie lipton...


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz