20.08, pojechaliśmy znowu na wycieczkę. Tym razem włóczyliśmy się trochę z innej strony województwa niż zazwyczaj. Najpierw pojechaliśmy nad Chańczę, jest to duży zalew mieszczący się w okolicy Rakowa. Jolly, tam się wyszalała, wyciapała i trochę pobiegała z napotkanymi psiurami.
Niedaleko od jeziora są położone Kurozwęki, niewielka miejscowość słynąca głównie z Zespołu pałacowo-parkowego, kukurydzianego labiryntu i hodowli bizonów. Ku mojemu zdziwieniu wejście z psem w to miejsce było możliwe.
Koszt wejścia to tylko 3zł od osoby. W Kurozwękach Jolly miała prawdziwy socjal. Chyba jeszcze nigdy nie widziała tyle różnych, dziwnych zwierząt. Kaczki, kury, strusie, konie, lamy, króliki... Mówiąc szczerze przeżyła szok. A jak zobaczyła osła to zdębiała. Myślałam, że go zje :-D Nie wiedziała czy ma szczekać czy uciekać :-D Po zwierzakach mniejszych gabarytów, poszliśmy zobaczyć stada bizonów. Na Jolly nie zrobiły one wrażenia. Były spokojne, opanowane, pomału się ruszały i miętoliły trawę. Czyli nic ciekawego. Ale mi się podobało.
Po bizonach przyszedł czas na Rytwiany. Podjechaliśmy tylko do BARDZO klimatycznej kapliczki Matki Bożej Fatimskiej, mieszczącej się w środku lasu, w niewielkiej dolince, przy źródełku o nazwie Browarek. Doskonałe miejsce na spacer i obcowanie z naturą. Do kapliczki można wejść, pomodlić się i zapisać w pamiątkowej księdze.
W niedalekiej odległości był jeszcze kopiec św. Huberta. Tam też pojechaliśmy. Byłoby tam całkiem przyjemnie, gdyby nie pozostawione prawdopodobnie przez myśliwych puste butelki o różnej zawartości.
Podsumowując... Polecamy serdecznie i Chańczę i Kurozwęki, a nawet wspomnianą kapliczkę na atrakcyjny spacer z psem. Poniżej podsyłam zdjęcia z wycieczki.
|
Zalew Chańcza |
|
Pałac w Kurozwękach |
|
Mini zoo |
|
Perliczki |
|
Straszne kooooozy! O jakie straszne! |
|
Króliki. Te to bym chętnie pogoniła! |
|
A co to?! |
|
Świnki wietnamskie |
|
Osiałamiający OSIOŁ! |
|
Bizony |
|
Struś pędziwiatr |
|
Kurozwęki |
|
Kapliczka Matki Boskiej Fatimskiej |
|
Kopiec św. Huberta |
Oj widać, że nasze okolice Wam si spodobały! :) Ja osobiście Kurozwęki znam bardzo dobrze wiele razy tam byłam, na Chańczy również. Szkoda, że nie wiedziałam, że będziecie może bym Was spotkała. Następnym razem daj znać jak będziecie w pobliżu ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy W&K
Okolice piękne. Na pewno się tam jeszcze wybierzemy, tym razem już z Colinem. Może wtedy uda nam się spotkać? :-)
UsuńWyjazd pełen wrażeń :D. Oj nie wiem jak Emet zareagowałby na takie zwierzaki, koni się boi na przykład ;).
OdpowiedzUsuńPod największym wrażeniem była Jolly. Tyyyle się działo :-)
OdpowiedzUsuń