Wieczorkiem, wybrałam się z Jolly, na kolejny spacer, tzw. ostatnie siku i znowu stałyśmy się ofiarą kolejnego adoratora. Ja wróciłam do domu z podrapanymi nogami, a Jolly w szoku - że takie samce istnieją. Przez pół drogi musiałam nieść ją na rękach, bo ten napaleniec nie dawał nam spokoju, a Jolly nie potrafiła się bronić (albo nie chciała). Jolly, jest moją pierwszą suką i mówię szczerze, nie zdawałam sobie sprawy, że psy są AŻ TAK nachalne. Są dosłownie w jakimś amoku i tylko jedno im w głowie... Dzisiaj obie jesteśmy zmęczone tą jakże spokojną niedzielą. Idziemy spać!
niedziela, 31 maja 2015
Mini rajdzik - 8km
Wieczorkiem, wybrałam się z Jolly, na kolejny spacer, tzw. ostatnie siku i znowu stałyśmy się ofiarą kolejnego adoratora. Ja wróciłam do domu z podrapanymi nogami, a Jolly w szoku - że takie samce istnieją. Przez pół drogi musiałam nieść ją na rękach, bo ten napaleniec nie dawał nam spokoju, a Jolly nie potrafiła się bronić (albo nie chciała). Jolly, jest moją pierwszą suką i mówię szczerze, nie zdawałam sobie sprawy, że psy są AŻ TAK nachalne. Są dosłownie w jakimś amoku i tylko jedno im w głowie... Dzisiaj obie jesteśmy zmęczone tą jakże spokojną niedzielą. Idziemy spać!
niedziela, 24 maja 2015
Bobik
W sobote Jollynka po raz pierwszy poszła ze mną do pracy. Tzn. wcześniej mnie odwiedzała, raz nawet na chwilkę została, ale to była dosłownie chwilka. Dzisiaj byłyśmy razem 4 godziny. Oczywiście dla Jolly siedzenie w zoologu wcale nie jest atrakcyjne - smakołyki ją nie interesują. Najważniejsza jest Pańcia i piłka. Żeby tylko coś wykombinować, żeby rzuciła tą piłeczkę, żeby schowała, a ja będę jej szukać, żeby się poprzeciągała ze mną, ŻEBY COŚ SIĘ DZIAŁO!!!
No cóż praca w zoologu to nie survival, jest raczej spokojna, dlatego Jolly musiałaby się naprawdę spiąć, żeby zaakceptować taką formę spędzania dnia. To nie jest kanapowiec, który prześpi dniówkę, popije wody i zje w między czasie wędzone uszko. O nie! Ona MUSI się ruszać :-) Dlatego zabieranie jej do pracy nie jest takie dobre jak wcześniej myślałam. Jolly, jest zdecydowanie bardziej zrelaksowana w domu. Zazwyczaj wtedy śpi, albo ewentualnie zje jakiś karton :-D Takiego sobie skrzata sprawiłam :-) Żeby atrakcji było mało to moja sunia wczoraj dostała okresik. Majteczki oczywiście zostały w domu. Dlatego Pańcia miała dodatkowe zajęcie i biegała z mopem co 5 minut. W czasie cieczki Jollynka jest troszkę poddenerwowana, trochę apatyczna, rozkojarzona, a do tego psy nie dają jej spokoju... Masakra. Trzeba to jakoś przeżyć :-) Poniżej kilka fotek z wczorajszego dnia. Robione telefonem, także szału nie ma.
Pozdrawiamy! :-)
![]() |
Smutas, chce już wyjść z pracy. Chyba ten rodzaj kariery jej nie odpowiada:-D |
czwartek, 14 maja 2015
Już za miesiąc...
Już za miesiąc Jolly będzie miała swoje 2 urodziny. Szok! Ale ten czas leci. Dopiero przywoziliśmy ją z Bielsko-Białej... Miałam całe spodnie i koszulkę uślinioną. Tak się biedactwo stresowało. Na spacery wychodziło się co 5 minut, sprzątanie to było moje hobby-siku, kupka i pogryzione zabawki. To były czasy.... :-D
Niedawno dostałam od Pani Agnieszki z hodowli, zdjęcia małej (wtedy jeszcze) KLUANE Fifty Five. Ale był z niej słodziak. Mmm... do schrupania. Sami popatrzcie :-)
![]() |
Z siostrzyczką |
![]() |
Z mamcią :-) |
![]() |
Z siostrzyczką |
poniedziałek, 11 maja 2015
Maced
Dzisiaj przyniosłam Jollci z pracy nowości, które pojawiły się u nas w sklepie. Mowa o smakołykach firmy MACED. Na próbę wzięłyśmy paluszki rybne z kurczakiem, nóżki z kurczaka, pierś z kurczaka na patyku, białą kurzą łapkę oraz kość prasowaną białą z kaczką. To ostatnie już Jolly miała okazję spróbować i muszę przyznać, że jej smakowało. Oczywiście w pierwszej kolejności zjadła kaczuszkę, a potem resztę kości, ale mimo wszystko widziałam radość na jej mordce. Smakołyki ładnie wyglądają i apetycznie pachną. Są fajnym sposobem na zajęcie psiaka podczas naszej nieobecności.
Jestem zdania, że najzdrowsze i najsmaczniejsze smaki są domowej roboty, ale od czasu do czasu przecież trzeba zaszaleć :-] Zresztą nie zawsze mamy czas i ochotę na siedzenie w kuchni, a smakołyki sklepowe są dobre pod warunkiem, że kupujemy i dawkujemy je z głową. Nie raz klienci skarżą się, że pies ma biegunkę lub wymiotuje. Jednak jak ma zareagować jego organizm skoro dostaje kilka smakołyków na dzień? I tak codziennie... Masakra. Przysmaki, które przetestowałam są dobrą alternatywą dla tych domowych i spokojnie możemy nimi częstować swoich milusińskich:-) Tylko z głową! :-)
A Wy smakołyki jakich firm możecie polecić? A może ktoś się przejechał na jakimś "pysznym kąsku"?
niedziela, 10 maja 2015
Nowe nabytki
Pojemnik z zabawkami dla Jolly, ciągle się napełnia. Jak chyba większość psiarzy zrobiliśmy ostatnio mini zakupy w biedronce:-) Kupiliśmy piłkę na sznurku oraz piłkę na smaki. Oczywiście pierwsza z zabawek po kilku rzutach się rozwiązała, ale Jolly cały czas ma z niej frajdę. Piłkę na smaki wypróbujemy jutro i zobaczymy ile przetrwa. Miejmy nadzieję, że trochę dłuuużej...
Poza zdobyczami z biedronki Jolly, otrzymała paczuszkę od Dingo. Została wyróżniona w konkursie fotograficznym i otrzymaliśmy frisbee, sznurek, piłkę, podkładkę pod kubek i inne firmowe gadżety. Frisbee już próbowałyśmy, fajnie lata, dobrze leży w dłoni, a Jolly nie ma żadnego problemu ze złapaniem. Nie obija jej mordki.
Bardzo się cieszymy, oby więcej takich miłych niespodzianek!
Poza zdobyczami z biedronki Jolly, otrzymała paczuszkę od Dingo. Została wyróżniona w konkursie fotograficznym i otrzymaliśmy frisbee, sznurek, piłkę, podkładkę pod kubek i inne firmowe gadżety. Frisbee już próbowałyśmy, fajnie lata, dobrze leży w dłoni, a Jolly nie ma żadnego problemu ze złapaniem. Nie obija jej mordki.
Bardzo się cieszymy, oby więcej takich miłych niespodzianek!
poniedziałek, 4 maja 2015
Znikają rasowe psy...
Ostatnimi czasy w Kielcach i okolicach coraz częściej giną rasowe psy. Przypadków było sporo, datego właściciele jednogłośnie twierdzą, że nie jest to przypadek. Najczęściej znikają psy przed zabiegiem kastracji/sterylizacji. To daje do myślenia... Psy, zapewne będą traktowane jako maszynka do zarabiania pieniędzy :-( Skradziono między innymi yorka, który został wyrwany z rąk siedmioletniej dziewczynki. Skradziono też kilka owczarów, beagla, ratlerka i cocker spaniela.
Co więcej można napisać? Pilnujcie swoich czworonogów!
Ja niestety miałam tendencje do zostawiania Jolly pod sklepem-nie widziałam w tym nic złego. Przecież jak chwilke poczeka to nic się jej nie stanie. A właśnie, że się stanie! Teraz już wiem, że pies pozostawiony pod sklepem jest: zestresowany, narażony na pogryzienie przez inne psy, spuszczenie ze smyczy, jest zaczepiany przez przechodniów, może uciec, gdy się czegoś/kogoś wystraszy, albo może zostać skradziony. Złodzieje tylko czekają na okazję. Uważajcie!!!
Co więcej można napisać? Pilnujcie swoich czworonogów!
Ja niestety miałam tendencje do zostawiania Jolly pod sklepem-nie widziałam w tym nic złego. Przecież jak chwilke poczeka to nic się jej nie stanie. A właśnie, że się stanie! Teraz już wiem, że pies pozostawiony pod sklepem jest: zestresowany, narażony na pogryzienie przez inne psy, spuszczenie ze smyczy, jest zaczepiany przez przechodniów, może uciec, gdy się czegoś/kogoś wystraszy, albo może zostać skradziony. Złodzieje tylko czekają na okazję. Uważajcie!!!
niedziela, 3 maja 2015
sobota, 2 maja 2015
Majóweczka
No i przyszła majóweczka :-) Wszyscy mają dłuuugi weekend, a ja i Łukasz mamy majóweczkę pracującą, dlatego nie mamy zbyt dużo czasu na odpoczynek. No i ta ciągle zmieniająca się pogoda. Jednak dla chcącego nic trudnego. Piątek miałam wolny, Łukasz prawie też, więc wybraliśmy się z Jolly w okolice Tomaszowa Mazowieckiego. Już raz tam byliśmy. Pisałam wtedy o Jezierze Sulejowskim, które jest przepiękne. Teraz pojechaliśmy zobaczyć resztę atrakcji, na którą wtedy nie wystarczyło czasu.

Kolejnym fajnym miejscem do którego można wejść z psem był Skansen Rzeki Pilicy oraz Rezerwat Przyrody "Niebieskie Źródła". Bardzo ładne miejsca:-) Skansen Rzeki Pilicy jest pierwszym w Polsce otwartym muzeum na świeżym powietrzu poświęconym rzece. Powstał w 2000 roku. A co tak po ludzku można tam zobaczyć? Piękny, stary dworzec kolejowy, czołgi, bunkry poniemieckie do których można wejść i "postrzelać" z broni, okopy, łodzie. My dowiedzieliśmy się np. że to w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego został kręcony "Czterej pancerni i pies". Generalnie rzecz biorąc muzeum małe, ale urocze. I co najważniejsze dla psiarzy-można za free wejść z psiakiem i nikt krzywo na Ciebie nie patrzy:-)
Po drugiej stronie ulicy znajdują się "Niebieskie Źródła". Rezerwat Przyrody obejmuje prawie 29ha, porośnięty jest lasem olchowym i gromadzi całą masę różnych gatunków ptaków. Słyszy się to spacerując wzdłuż źródeł. Największą atrakcją tego miejsca są pulsujące źródła, których urok polega na tym, że wybijany z dna piasek sprawia wrażenie, iż tafla wody nabiera niepowtarzalnych barw w odcieniach zieleni i błękitu.
Po kilku godzinach w terenie Jolly, była padnięta. Zawsze szybciej się męczy poznając nową okolicę. W samochodzie jak zawsze aniołek-grzecznie leży przez całą drogę. Od czasu do czasu podnosi się i zagląda czy już jesteśmy na miejscu.
Poniżej fotorelacja z majóweczki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)