Wieczorkiem, wybrałam się z Jolly, na kolejny spacer, tzw. ostatnie siku i znowu stałyśmy się ofiarą kolejnego adoratora. Ja wróciłam do domu z podrapanymi nogami, a Jolly w szoku - że takie samce istnieją. Przez pół drogi musiałam nieść ją na rękach, bo ten napaleniec nie dawał nam spokoju, a Jolly nie potrafiła się bronić (albo nie chciała). Jolly, jest moją pierwszą suką i mówię szczerze, nie zdawałam sobie sprawy, że psy są AŻ TAK nachalne. Są dosłownie w jakimś amoku i tylko jedno im w głowie... Dzisiaj obie jesteśmy zmęczone tą jakże spokojną niedzielą. Idziemy spać!
niedziela, 31 maja 2015
Mini rajdzik - 8km
Wieczorkiem, wybrałam się z Jolly, na kolejny spacer, tzw. ostatnie siku i znowu stałyśmy się ofiarą kolejnego adoratora. Ja wróciłam do domu z podrapanymi nogami, a Jolly w szoku - że takie samce istnieją. Przez pół drogi musiałam nieść ją na rękach, bo ten napaleniec nie dawał nam spokoju, a Jolly nie potrafiła się bronić (albo nie chciała). Jolly, jest moją pierwszą suką i mówię szczerze, nie zdawałam sobie sprawy, że psy są AŻ TAK nachalne. Są dosłownie w jakimś amoku i tylko jedno im w głowie... Dzisiaj obie jesteśmy zmęczone tą jakże spokojną niedzielą. Idziemy spać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz