sobota, 28 września 2013

Ale numer!

Dzisiaj Jolly, przeszła samą siebie. Byłyśmy w kilku pięknych zakątkach Kielc i w każdym z nich Jolly wywinęła numer. Najpierw pojechałyśmy na wzgórze Karczówka, gdzie znajduje się piękny klasztor i kościół, tam Jolly uciekła do panów prowadzących zajęcia z pierwszej pomocy. Oczywiście, ani prośba ani groźba nie pomogła - Jolly korzystała z chwilowej wolności. Następnie pojechałyśmy zobaczyć rezerwat przyrody Kadzielnia, tutaj Jolly stwierdziła, że koniecznie musi pogonić i obszczekać nadjeżdżający rower. A na końcu wybrałyśmy się na spacer nad Zalew Kielecki, było uroczo dopóki Jolly nie wyrwała za jakimś pieskiem i nie musiałam jej gonić. Tak czy inaczej dzień był udany:-) Jednak trzeba wyciągnąć z tego zachowania jakieś mądre wnioski... Jakie? 
1. Zaczynamy szlifować przywołanie, 
2. Jolly, w każdym miejscu publicznym jest na smyczy, 
3. Praktykujemy częstsze wyjazdy poza miasto w celu rozładowania energii. 

Wzgórze Karczówka

Rezerwat przyrody Kadzielnia

Zalew Kielecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz